środa, 22 lipca 2015

Dom w głębi lasu

obudziłem się ze strasznym bólem głowy pewnie dlatego że ktoś mnie w nią uderzył.
byłem najprawdopodobniej w jakiejś chacie znajdującej się w środku lasu.Skąd wiem ???
Oczywiście uderzenie w głowę spowodowało to że zemdlałem.Ale gdy mnie zaciągano do lasu budziłem się i miałem jakieś przebłyski.siedziałem w ciemnym pokoju mając nadzieję że wydostanie się stąd wydostane i odnajde moich przyjaciół. W tym momencie żałowałem ze wyjechał na ten koncert w końcu to ja namówiłem ich na ten koncert. To wszystko była moja wina.

Cały czas miałem wrażenie że podejmuje złe decyzję przecież wejście do dosłownie pustego pociągu, wyjście w środek lasu to wszystko zależało odemnie. Ale muszę coś wykombinować nie mogę pozwolić żeby całe życie Petera i Rox skończyło się tylko dlatego ze podjąłem złe decyzję.

W tych ciemnościach widziałem tylko stół który był przedemna. Coś się na nim świeciło miałem nadzieję że to nóż wkoncu musiałem przeciąć czymś liny którymi związano mi ręce i nogi. Doczołgałem się do stołu. Oparłem się o ścianę i wstałem. Na stole rzeczywiście był nóż. Przecialem liny wziąłem nóż w ręce i zapaliłem małą lampkę wiszącą na suficie. Pokój był bardzo mały i właściwie nic.w.nim nie było. Tylko dlaczego ktoś mnie związał i zostawił nóż na widoku. Ale w tym moment to mnie interesowało najmniej. Musiałem jak najszybciej się wydostać. W pokoju były dwie pary drzwi. I znowu musiałem zdecydować które drzwi otworzyć i co się za nimi kryje może tam być osoba która.mnie tu zaciągnela lub Peter i Rox. Podjąłem szybką decyzję i otworzyłem drzwi po mojej prawej. Prowadziły one na.podwórze czyli że za drugimi muszą być.Peter i Rox. Nie uciekalem ponieważ wiedziałem ze Peter by po mnie wrócił. Chodź nie wiedziałem co by zrobiła Rox.znałem ją bardzo dobrze ale zarazem wogole była zamknięta w sobie na co z Peterem nie zwracaliśmy zbytniej uwagi. Ale i tak musiałem coś zrobić mogłem  biec przez las i szukać pomocy choć.nie wiem co by stało się z nimi w czasie.gdy ja szukał bym pomocy. Wziąłem więc w rękę nóż i otworzyłem drugie drzwi. Nagle mocne uderzenie znowu w głowę.powaliło.mnie na ziemię
Naszczescie nie zemdlałem a osobą która mnie.uderzyła okazał się Peter. Zaczął mnie przepraszać ale nie była.na to pora. Od razu zacząłem się pytać gdzie Rox. Peter odrazu zaczął mówić:
-Gdy się przebudzilem Leżała obok mnie nigdzie nie widzieliśmy ciebie.byliśmy przerażeni. Wtedy Rox przecieła liny o śrubę wystającą z podłogi i wybiegła z tej chaty prosto w las zostawiając mnie tu związanego. Wyjalem ręce Z pomiędzy lin i wstałem chciałem.cie gdzieś tu znaleźć ale nagle usłyszałem kogoś w pokoju z którego właśnie wybiegłeś.
- Ta czołgałem się po nóż żeby jakoś się uwolnić
- Nóż??  Jaki zloczynca zostawia nóż w pobliżu osoby z którą chce coś zrobić
- Jakiś kiepski ale to tym lepiej dla.nas.
W tym czasie w drzwiach. Stanęła jakaś osoba był nią....

poniedziałek, 20 lipca 2015

W głębi Lasu

Nieco wystraszeni wszystkimi wydarzeniami które tego dnia się zdarzyły.Wyszliśmy z pociągu .Zabraliśmy najpotrzebniejsze rzeczy m.in uzupełniliśmy zapasy jedzenia i wody,kilka zapalniczek i oczywiście ducha przygody.Tak naprawdę wszyscy baliśmy się jak diabli, ale nie mieliśmy innego wyboru musieliśmy się jakoś wydostać z tego przeklętego miejsca.Nasza trójka nie zbyt rozgadaną grupą więc naszą podróż zaczęliśmy cicho.Każdy zapewne tak jak ja obmyślał w swojej głowie tak jakby plan by nie zwariować i przetrwać to razem.Na swojej drodze spotykaliśmy wiele zwierząt który zaskakiwały nas znienacka .Właśnie przez to czuliśmy się jeszcze bardziej rozdrażnieni i zagubieni jak i na zewnątrz tak i wgłąb siebie .Oczywiście każdy w tycyh czasach wyjął by telefon i szukał zasięgu niestety tego też już próbowaliśmy nic nie dało rady jedyne co mogliśmy krzyczeć o pomoc.

Ja wraz z Peterem mieliśmy dość bujną wyobraźnie co wprawdzie pogarszało tylko sprawę.
Rox była dość zamkniętą w sobie dziewczyną więc o jej emocjach za dużo nie wiedzieliśmy .Tylko z jej wyrazu twarzy była wiadomo że się boi .Tak ja my wszyscy .Jednak podczas tej podróży rozmyślałem nad tą sprawą.I to wszystko wydawało się podejrzane. Nasi zatroskani rodzice puścili nas nastolatków na wycieczkę (Koncert) na drugi koniec kraju samych i w dodatku się nie bali o nas.Tajemniczy pociąg przywlukł nas do tajemniczego lasu, a teraz musimy się z niego wydostać .Oraz spotkaliśmy mężczyznę który prawdopodobnie przeżywa to samo co my .TO wszystko nie trzymało się kupy.Tak rozmyślając nad tym nie zauwarzyłem że się ściemnia i nie zwróciłem uwagi na to że Rox i Peter staneli ,bladzi jak trupy wpatrzeni w jedno miejsce.Widząc ich bałem się spojrzeć w tamtą stronę . Już miałem uciekać lecz nie mogłem ich zostawić.Nie poradził bym sobie bez nich, a oni bez mnie .Odwróiciłem się w strone w która byli oni wpatrzeni i poczułem zimna dłoń na moim ramieniu nie byli to ani Rox ani Peter ponieważ widziałem ich przed sobą .Ciarki przeszły mnie po całym ciele.A ja już miałem krzyczeć gdy nagle mocne uderzenie posłało mnie na ziemie .

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Las

Z niedowierzaniem patrzyłem na osobę którą spotkaliśmy pociągu.
Peter zabrał Rox do kabiny a ja zostałem sam w magazynie . Od razu zacząłem zadawać mu pytania. A on próbował na nie odpowiedzieć. Pół godziny rozmawiam z nim ciemnym magazynie tego co się dowiedziałem miał on na imię marshall mijał 22 lata w tym magazynie przesiedział około trzech miesięcy podobnie jak my wsiadł on do tego pociągu i pojechał nim wiedząc że nikogo  w nim nie ma oprócz niego przy okazji wytłumaczył się że złapał rox myśląc że jest ona maszynistą który tajemniczo zniknął. Trzeba było przyznać że nie ufałem mu  ale był jedyną prawdziwą osobą w tym pociągu. W pewnym momencie patrzył się w ścianę u nie odzywał się następnie krzyknął i uciekł. Szukałem go Cały czas.Bylem cały roztrzesiany i zmęczony wszedłem do mojej kabiny a w tym samym momencie pociąg gwałtownie się zatrzymał rzucając mnie na podłogę. Szybko wstałem i wyjrzalem przez okno. Pociąg stanął w lesie. Był on wielki i gęsty. Z pociągu wyskoczył nagle marshall i wbiegł prosto w las. Przerażony tak szybkim zwrotem wydarzeń usiadłem. Do kabiny w której siedziałem weszli Peter i Rox. Odrazu wiedzieliśmy ze nie możemy zostać w pociągu.

piątek, 5 czerwca 2015

Zaczyna sie c.d

Oczywiście nikt nie mógł usnąć,wiec postanowiliśmy przeszukać pociąg.
Niby w nim straszyło ale musieliśmy coś z tym wszystkim zrobić.Peter poszedł do kabiny maszynisty , a resztę kabin postanowiła przeszukać Rox.Mi niestety został magazyn pociągu .Wchodząc do ciemnego pomieszczenia ujrzałem dużo skrzynek ,były one wypełnione zapasami jedzenia.Nagle w ciemnym rogu magazynu coś się po ruszyło .Myślałem ze juz po mnie o mało nie dostałem zawału.Podszedłszy do ciemnego zakątka magazynu coś mnie uderzyło i straciłem przytomność.

Budząc się na podłodze magazynu jak najszybciej pobieglem do Petera aby ostrzec go ze w pociągu jest ktoś lub coś .Gdy dobiegł em do kabiny maszynisty nikogo tam nie spotkałem. Balem się jak nigdy,biegnąc do Rox nagle cos mnie uderzyło i wyladowalem na ziemi. Okazało ze to Peter wychodził z toalety. Czując narastający ból głowy mowie mu :
- Peter ,Peter, Peter
- Barney spokojne co się stało ??
- Ktoś tu jest , w pociągu nie jesteśmy sami .
Naszą rozmowę przerwał krzyk Rox
Prędko obydwoje pobiegliśmy do niej.Jej krzyki doprowadziły nas do magazynu w którym ktoś lub coś mnie uderzyło. Wyjąlem scyzoryk który zawsze mam przy sobie , a Peter młotek który leżał przed wejściem do magazynu. Nagle jej Krzyki ustały, ale nikt się Nie odzywał byliśmy jeszcze bardziej przerażeni niż przedtem. Weszliśmy do magazynu slychac było tylko bicie naszych przerażonych serc.
Peter nagle ujrzał Rox leżącą nieprzytomną. Obok niej siedział wystraszony mężczyzna . Zacząłem go uspokajac, a Peter zabrał Rox do naszej kabiny.
- hej czy wszystko z tobą porządku , spokojnie nic ci nie zrobimy jesteśmy tylko dziećmi.- oznajmilem próbując go uspokoić
- Wy jesteście prawdziwi ??? Istniejecie??.
Przez to co usłyszałem nie wiedziałem co robić aż chciało mi się płakać.Ten mężczyzna myślał ze nie istniejemy.Nie wiem jak to możliwe. To wszystko nie trzymało się kupy.

środa, 3 czerwca 2015

Zaczyna się

Właśnie się obudziłem. Ku moim oczom leżała Rox który śpi na sąsiednim fotelu. Wyglądem przez okno.i jedyne co widzę to pełnię księżyca w oddali. Po cichu.aby nie budzić.nikogo wychodzę.na korytarz aby dowiedzieć się za ile będziemy na miejscu. Znajdując się.na korytarzu ujrzałem przed sobą postać.Było ciemno wiec w pełni nie widziałem tej postaci. Nie ruszala się tylko patrzyła się na.mnie. Zacząłem się jej przyglądać wyglądała znajomo. Miała średniej długości blond włosy.Z pewnością była to dziewczyna. Przez jasno świecący księżyc odbijał się niebieski kolor oczu tej postaci. Wtedy domyśliłem się ze.jest to postać Rox. Lecz nie mogła to być ona ponieważ spala w kabinie obok.Postać ta wskazała na las przez który w tej chwili przejeżdzalismy. Gdy się już Odwrociłem nie było jej, a pociąg się zatrzymał. W tym momencie z kabiny wyszli Rox i Peter a ja jak słup stałem i bylem wpatrzony w miejsce w którym była postać Rox.
Niewiedziałem co mam robić,ale wiedziałem ze ta wycieczka może się źle skończyć.

Gdy się już wszystko było ze mną w pożądku.Opowiedziałem o wszystkim Rox i Peterowi. Wiedzieli że mówię poważnie, a ja wiedziałem ze boją się tak samo jak ja . Zaczęliśmy przeszukiwać pociąg. Oczywiście nikogo nie było w nim oprócz nas. Wiec zapewne maszynista tez wogole nie istniał. Okropnie się czułem serce omal nie wyskoczyło mi z piersi ze strachu co z nami teraz będzie. Napilem się 2 łyki wody o zaczęliśmy obmyślać

Po godzinie rozmyślania Peter uznał :

- Wsiedliśmy do pociągu który sam jechał bez maszynisty. Wiec dzieją się tu rzeczy paranormalne. BARNEY widział postać Rox która wskazywała na las.Pociąg w tym momencie się zatrzymał. I jesteśmy w nocy sami w lesie. I jeszcze jakieś duchy nas straszą. - Opowiedział załamany Peter.
- Musimy więc w dzień znaleźć wyjście z tego lasu i jakąś pomoc - uznałem.
Wtedy wszyscy się zgodzili ponieważ był to najlepszy i jedyny plan jaki mieliśmy.
- Spróbujcie pójść jeszcze spać.rano zaczniemy szukać powrotu do Domu.

niedziela, 31 maja 2015

Początek czegoś wielkiego cd

Gdy dotarliśmy na stacje kolejową nikogo nie było.Doslowna pustka,była tylko starsza miła pani która nas wpuściła. Usiedliśmy na ławce czekając na pociąg i myśleliśmy o koncercie na którym będzie grał nasz ulubiony zespół Paradise i na który się wybieramy. Peter ciągle był zdziwiony że nasi rodzice puścili nas samych na koncert który jest oddalony od naszego miasta 500 mil. Ja i Rox też byliśmy zdziwieni ponieważ naszych rodziców zna się z wyraźnej nadopiekuńczości.
Lecz skoro nam pozwolili jechać no to pojedziemy. Nagle usłyszeliśmy dźwięk pociągu to do niego właśnie mieliśmy wsiąść. Nasza cała trójka wstała rozejrzeliśmy się ale nadal nikogo nie było. Weszliśmy do pociągu nadal byliśmy  sami i nagle pociąg ruszył. Mieliśmy cały pociąg dla siebie. Wybraliśmy kabinę i każdy postanowił zrobić co innego Peter poszedł spać ponieważ musi odespać kilka godzin. Uznał ze tak rano nie powinno się wstawać. Oczywiście chodziło mu oto że Rox go obudziła, ale nie chciał jej to mówić wprost. Rox zaczęła czytać książkę wiec nastała znowu cisza. Ja oczywiście zajmowałem się organizacją naszej wycieczki więc wyszedłem spytać się maszynisty jak długo będziemy jechać. Dotarłem do kabiny maszynisty ale nikogo tam nie było. Wiem że byłem z lekka niewyspany ale nikogo tam nie było. Przeszukałem cały pociąg.
Nikogo w pociągu nie było oprócz naszej trójki. A pociąg jechał. Bylem przerażony ale postanowiłem nic im,nie mówić. Wszedłem do naszej kabiny i usiadłem na swoim miejscu. Rox zna mnie na wylot wiec odrazu poznała ze coś jest nie tak :
- Co powiedział maszynista?? - zapytała
Dosyć drżącym głosem odpowiedziałem :
-powiedział że dotrzemy w mgnieniu oka.
Rox jeszcze raz spojrzała na mnie i pokazała ze chce porozmawiać na osobności. Wyszedłem z nią a ona od razu :
- Co się dzieje??
-Jak to co się dzieje, nic wszystko jest w porządku.
-Barney znam cie od 10 lat wiem ze coś jest nie tak, wiec pytam jeszcze raz co się dzieje??
Niechcialem przed nią nic  ukrywać i pomyślałem że może coś wymyśli.
- No dobra chodź za mną.
Zaprowadzilem ją do kabiny maszynisty żeby pokazać jej ze nie ma w pociągu maszynisty.
Otwieram drzwi a przed moimi oczami ukazał się maszynista.
-Barney chyba zwariowales - uznała Rox i poszła.
A ja patrzyłem się na maszyniste i nie wierzyłem w to co widzę. Postanowiłem pójść spać bo chyba to z nie wyspania. Położyłem się zamkłem oczy i odleciałem w swój świat.

sobota, 30 maja 2015

Początek czegoś wielkiego

15 lipca 2015
Słoneczny dzień wakacji.
Właśnie się obudziłem słysząc dźwięk dzwonka mojego telefonu oczywiście to była moja przyjaciółka Rox.
Odbieram i słyszę jej głos:
-Barney  rusz się musimy wcześnie wyruszyć.
-Hej spokojnie wiem ze chcesz jak najszybciej Wyjechać na koncert ale jest dopiero  8:00 rano.
- No ale rusz się - Krzyczała podekscytowana
Jak najszybciej się ubrałem spakowałem do plecaka najpotrzebniejsze rzeczy :
Wodę, kanapki, scyzoryk i zapalniczke. To był początek czegoś czego.się nie spodziewałem.
Wyszedłem z domu a przede mną stała juz Rox i nasz przyjaciel Peter. Wszyscy troje różniliśmy się wiekiem Rox była najstarsza miała 16 lat, ja 15 lat a Peter niedawno skończył 14. I tak wszyscy razem ruszyliśmy na dworzec kolejowy.